środa, 1 sierpnia 2012

granice

Ten dzień przyniósł  Maleńkiej nieoczekiwany  splot zdarzeń. Upewnił w pewnym postanowieniu. Pokazał, że niektórzy ludzie po prostu nie nadają się do pełnienia pewnych funkcji. Można stać wysoko w hierarchii i.. nie cieszyć się szacunkiem. Maleńka się strasznie zawiodła, a Gad złapał dzisiaj tyle punktów minusowych, ile to możliwe. Raz, że nie ma własnego zdania; dwa, że nie staje w obronie swoich ludzi; trzy, że brakuje mu cywilnej odwagi do postawienia spraw jasno; cztery, że nie ma go, kiedy jest potrzebny i nie traktuje zespołu, jako całości; pięć, że przekazuje (a raczej nie przekazuje) ważne informacje drogą telefoniczno-skype’owo-videokonferencyjnie, zamiast tak normalnie, w cztery oczy.  Maleńką najbardziej ruszyło to, że musi się dowiadywać wszystkiego okrężną drogą, już po fakcie, od innych, bo Gad nie raczył jej poinformować o tym, co się ma wydarzyć…
Maleńka utwierdziła się wobec powyższego w przekonaniu, że najważniejsze są granice. Robienie swojego, pilnowanie swoich spraw i wreszcie ta najpoważniejsza – ta, która oddziela ją od ludzi, z którymi pracuje. Nie należy zanadto się zbliżać, zawierać przyjaźni. Postanowiła więc wytyczyć granice oddzielające ją od reszty świata. W którymś momencie trzeba bowiem podjąć decyzję. Cóż… Ludzie potrafią paskudnie nabałaganić …  
W swoim postanowieniu Maleńka trwała jednak krótko. Doszła do wniosku, że granice nie chronią człowieka przed innymi ludźmi, one odgradzają człowieka od świata. Życie jest pokręcone. Tacy już jesteśmy. ..
Morał tego dnia nasuwa się Maleńkiej sam: można zmarnować życie wytyczając granice, albo przeżyć życie przekraczając je… I owszem, przekraczanie niektórych jest zbyt niebezpieczne, ale wie jedno -jeśli człowiek jest gotów zaryzykować, widok z drugiej strony zapiera dech w piersiach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz