Za dwa dni Maleńka jedzie się szkolić. A przy okazji zamierza zrobić masę szalonych rzeczy: nurkować, wziąc udział w canyoningu, wykorzystać do maksimum via ferraty i... skoczyc na bungee. Nie chce za kilkanaście lat żałować, że czegoś nie zrobiła, bo brakło jej odwagi. Póki może, chce wykorzystać do maksimum okazje, które się nadażają, żeby się wyszaleć.
A teraz? Brakuje jej na wszytsko czasu, a doba jest zbyt krótka. udało się zorganizować firmową drużynę biegaczy, przeforsować kolejny cykl szkoleń, i pozamykać kilka ważnych spraw. W wielkim mieście u Maleńkiej natomiast jeden wielki galimatias. Fruwające rzeczy, stos ciuchów do prania i wyprasowania, lista rzeczy do zabrania ze sobą. Maleńka natomiast... nie może sobie znaleźć miejsca, błąka się z kąta w kąt. Zwala to na karb wyjazdu. Choć... może tak naprawdę to co innego? Może to tęsknota? Świadomość, że dwa weekendy spędzi daleko od domu? A może... może nagle, znajdując się w innym miejscu, straci poczucie bezpieczeństwa, które dają jej znajome ulice? Im Maleńka jest starsza, tym większe ma wątpliwości. No i nadal nie znalazła rozwiązania swojego kłopotu, więc nadal intensywnie myśli. Do tego musi w najbliższym czasie wybrać się na zakupy, bo odnotowała dośc duże braki w odzieży zimowej - musi więc kupić kurtkę :)
Maleńkiej przyszła do głowy jeszcze jedna myśl dzisiaj... ale o tym: ciiii...
A na koniec propozycja: muffiny krówkowe :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz