piątek, 14 września 2012

bo kiedy czegoś naprawdę chcesz...

Przyjaciółka Maleńkiej będzie miała urodziny. Maleńka postanowiła więc ją zaskoczyć. I oprócz zwyczajnego prezentu, chce jej zrobić też prezent niezwyczajny. Wymaga on obecności Maleńkiej w małym mieście w piątkowe popołudnie i chwilowego opanowania kuchni. Przyjęcie urodzinowe ma być w sobotę, a Maleńka dowiedziała się, że w ów piątek, czyli dzień wcześniej, leci do jeszcze większego miasta. I jej idealny plan legł w gruzach, bo – prawdę mówiąc – nie wzięła poprawki na to, że jakiś wyjazd w tym dniu może się zdarzyć. Więc maleńka teraz kombinuje… I chyba będzie potrzebowała pomocy...
Maleńka wylatuje rano, wraca wieczorem. Planowo na lotnisku w wielkim mieście będzie o 20.45. Żeby przygotować niespodziankę potrzebuje ok. 2, 2,5 h + cały dzień na to, żeby niespodzianka mogła „dojść do siebie”.
Plan z przyjazdem do małego miasta w sobotni poranek odpada – nie ma szans na to, żeby zdążyć. Na ostatni piątkowy transport nie ma szans.
Opcja nr 2 zakładała wykorzystanie firmocar’a, ale też odpadła, bo od niedawna mają wmontowane nadajniki i Maleńka musiałaby się tłumaczyć.
Opcja nr 3 – własny pojazd – nie wchodzi w grę: jako że płynie w rejs i nie pojawi się w domu przez najbliższe 3 tygodnie (chyba J), nie odważy się zostawić go na parkingu na tak długo.
Opcję nr 4, po telefonie do taty, Maleńka również odrzuciła. Jak na złość, wtedy tata Maleńkiej nie da rady wtedy jej odebrać i zawieźć do małego miasteczka.
Maleńka wymyśliła więc, że może uda się jej przygotować tą niespodziankę w wielkim mieście i przywieźć ją ze sobą w sobotę. Ten pomysł też został odrzucony: to się nie uda z kilku powodów.
Cała sprawa zatrzymała się więc w punkcie 0.
O 20.45 w ów piątkowy wieczór  Maleńka stanie na płycie lotniska i musi się stamtąd jakoś dostać do domu. Póki co, nie ma pomysłu jak to zrobić. Ale jeśli się jej to uda (a musi się udać, choćby Maleńka miała wymyślić kapsułę czasu), to przygotuje niespodziankę, nawet kosztem zarwanej nocy i zaskoczy Przyjaciółkę. Wierzy, że kiedy się czegoś bardzo chce, to „cały Wszechświat sprzyja”…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz