Poniedziałkowy powrót do rzeczywistości po takim weekendzie będzie dla Maleńkiej bardzo trudny. Przez 2 dni miała tam wszystko, czego potrzebowała - słońce, wiatr i woda... A tu, w wielkim mieście, tylko to, co tak dobrze zna - te same ulice, te same zajęcia, ci sami ludzie... Nie będzie narzekała jednak - nie ma powodów :)
Dzisiaj, siedząc za kierownicą cudownego auta Kardio (tak, to ona tym razem była abstynentką:)), prowadziła z nim dość ciekawą rozmowę o pokoleniach. Konkretniej - o pokoleniu 25-35 latków, pokoleniu przełomu czasów, przełomu ustroju. Chodziło głównie o to, jacy ci ludzie dzisiaj są. Doszliśmy do ciekawych wniosków. Dzisiejsi "trzydziestolatkowie" (uogólniając) to osoby skupione głównie na sobie i swojej karierze. Dali się uwieść obietnicom stabilizacji i wolności za cenę... własnej wolności. Osiągnięciem jest posiadanie stabilnej pracy, własnego mieszkania i samochodu. Do tego gadżety, których brakowało im w dzieciństwie. Lubią otaczać się pseudo-luksusem - przecież jako dzieci widzieli kolejki stojące za podstawowymi artykułami, więc teraz w pełni korzystają z wolnego rynku. Wakacje? Koniecznie w ciepłych krajach. I co z tego, że przez dwa tygodnie będą leżeli plackiem na plaży, sączyli drinki z palemką i zobaczą jedynie cztery ściany hotelowego pokoju, względnie otoczenie hotelowego basenu. Rodzina? Za duże wyrzeczenie - musieliby zrezygnować przecież ze swojego ego. Owszem, zdarzają się wyjątki. Osobiście Maleńka zna kilka takich. Ale w większości związki zawierane "pod presją" wcześniej czy później kończą się rozwodem. Bo kredyt hipoteczny czy dziecko to nie są żadne argumenty. Ten odsetek jest dzisiaj dominujący. Dzisiejsi "trzydziestolatkowie" wolą raczej związki nieformalne. Mowa tutaj o partnerze/partnerce. Ten trend dominuje. Nie ma zobowiązań. Jestem z Tobą, jesteś ze mną. Mieszkamu razem, sypiamy razem, spędzamy razem każdą wolną chwilę - łączy nas szeroko pojęta pasja. Ja jednak pilnuję swoich spraw, Ty swoich. Nie jestem od Ciebie zależna, tak jak Ty nie jesteś zależny ode mnie. W każdej chwili możemy powiedzieć sobie "żegnaj" i iść dalej swoją drogą. Uczucia? Jak powyżej - nie umieją kochać. Nie chcą kochać. Wychodzą z założenia, że uczucia wszystko komplikują.
Czy dzisiejsi "trzydziestolatkowie" mają rację?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz